poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 2 ,,Zamarznięte serce"

Witajcie ponownie. Widzę ,że dość spodobał wam się nowy blog i ogólnie całe opowiadanie. Tak jak już mówiłam w tamtym poście na początku każdy z bohaterów będzie miał osobny rozdział poświęcony jego przemianie. Jak już też możecie się domyślić "akcja" i w ogóle zapoznanie was z tym o co tu chodzi odbędzie się dopiero w 6 rozdziale. Mimo wszystko zachęcam do czytania tych wstępów ,bo w nowszych rozdziałach historie te będą miały wpływy na różne zdarzenia ;) Życzę miłego czytania.

12 września 2011, Antarktyda. Pewien naukowiec prowadzi badania wraz ze swoją jedenastoletnią córką. Dziewczyna straciła matkę w pożarze kilka lat temu. Teraz na krok nie rozstaje się z ojcem. Zawsze martwi się , gdy mężczyzna długo nie wraca do centrum dowodzenia. Zawsze zostaje sama , gdy on wychodzi na powierzchnie , tworząc różne , coraz to dziwniejsze wynalazki. Tego wieczoru też tak było. Mężczyzna jak co dzień podaje córce grube futro i ustawia temperaturę na 30 stopni. Dziewczyna czuje się jak w saunie. Cała drży na myśl o panujących warunkach na zewnątrz. Ojciec całuje ją jeszcze tylko w czoło na dobranoc i pełen nadziei , wychodzi. Jedenastolatka staje się coraz bardziej senna ,aż w końcu zasypia. Ze snu wyrywa ją chlust wody. Po czole spływa jej kilka kropel potu. W myślach tworzy czarne scenariusze. Po dłuższej chwili decyduje się iść. Ubiera kozaki i rusza przed siebie. Śnieg pada coraz mocniej , a wiatr wieje zrywając ją z nóg. Dziewczyna nie poddaje się. Nagle dostrzega w oddali , w wodzie, czyjąś rękę. To jej ojciec! Rzuca się na ratunek nie patrząc na warunki pogodowe , ani na lód powoli pękający pod jej lekkimi stópkami. Mężczyzna mierząc coś uważnie nie zauważył kruszącego się pod nim lodu i wpadł do wody. Jedenastolatka dobrze pamięta słowa ojca i kładzie się na brzuchu , ślizgając się w stronę topiącego. Czuje sie bezpieczna otocza radą taty. Dochodząc do dziury w lodzie wyciąga rękę do ojca. Ten szybko się jej chwyta i po chwili oboje lądują na brzegu trzęsąc się z zimna. Córka zdejmuje futro i wkłada pospiesznie na drżącego mężczyznę. Sama siedzi w wiosennej koszuli nocnej - zapomniała się przebrać. Ojciec szybko oddaje jej kurtkę , ale ta wciąż nalega. Nagle lód pękł w kolejnym miejscu , przez co cieplutkie futerko z lisa wpada do wody i płynie aż do dna. Przerażeni próbują wrócić do centrum dowodzenia , ale wiatr i mróz sprawiają ,że oboje czują się coraz bardziej senni. Niebieskooka wciąż ciągnie za sobą , nieprzytomnego ojca. W pewnej chwili czuje ogromny ból. Wszystko zamarza. Pragnie ostatni raz spocząć w ciepłych objęciach ojca , ale nie daje rady. Czuje ,że powoli staje się rzeźbą lodową i powoli odpływa. Zamyka oczy i resztkami sił wyobraża sobie ciepły dom. Mamę krzątającą się w kuchni i tatę , który dorzuca drewno do kominka. Szczęśliwą rodzinę , która wieczorem zasypia w swoich ramionach... Ostatnia łza spływa jej po policzku i po krótkiej chwili zamarza... tak jak jej serce... Nie , jednak nie umarła. Budzi się w chwili , gdy słońce wita nowy dzień. Rozgląda się oszołomiona. Czuje się jak nowonarodzona! Biega ,skacze , tańczy... Patrzy tylko na martwe ciało ojca, pokryte szronem. Zabiera je do bazy , kładzie do łóżka , przykrywa kołdrą , całuje w czoło i mówi: Dobranoc tatusiu...


3 komentarze:

  1. EEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE TYYYY NOOOO
    weś powiedz co to bo ja sie ciongle pytam i pytam a tu nic
    daj mi spoooojler pliiiisss baaanaaan

    tu zielony joł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Zielony
      Wykaż się cierpliwością i poczekaj do rozdziału 6 ;)

      Usuń
  2. Hmm.. bardzo tragicznie jest to jak oni się przemieniają. :( Ale fajny styl pisma i wgl czekam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń